Lubię też coś nowego zaaranżować w domu, choćby to było tylko nowe ustawienie porcelany czy inne zasłony w oknach. Dla mnie wiosna to prawdziwy początek roku. Budzi się nowe życie. Kiełkują nowe pomysły i cele. Nie przeszkadza mi to, że muszę zostać w domu, bo szaleje pandemia. Mam czas posprzątać, coś odnowić, pobuszować w necie w poszukiwaniu perełek do mojej kolekcji po to żeby potem się nią cieszyć, a czasem i pochwalić. W tym roku aranżacja niebiesko-zielona. Podobno ten kolor nazywa się Duck Eggs.
Delikatny kolorek, a jeszcze delikatniejsze dekoracje. Stare fajansowe naczynia, często pokryte krakelurą i co mi się najbardziej podoba najbardziej, to ten element zaskoczenia. A tu malutki ptaszek pod pokrywką, a tu kwiatek gdzieś z boku, jakby oderwane od głównej dekoracji.
Połączyłam stare z nowym. Elementy nie pochodzą z tego samego serwisu, dobierałam je długo, bo u nas ciężko coś znaleźć, a na zagranicznych portalach jakoś nie umiem robić zakupów.
Czasem mi się zdarza, że kupię coś, co na początku wydaje się zupełnie do niczego nie pasować i dopiero z czasem okazuje się, że jednak się przydaje. Tak było ze starą szufelką do okruchów, która posłużyła mi teraz jako podstawka. Szklane szufladki doskonale sprawdziły się jako pojemniczki na łyżeczki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz