Ostatnie dni upływają mi na uczeniu się na zmianę to szycia to szydełkowania. Najprościej chyba jest uszyć poduszkę, więc od tego zaczęłam. Zużyłam resztki lnu, który leżał w szafie chyba już ponad 10 lat i starą koronkę na tiulu odprutą z babcinej firanki.
Nieśmiale planuję zrobić na szydełku pled, a tymczasem musiałam sprawdzić czy w ogóle jestem w stanie podjąć się, a co ważniejsze skończyć to trudne zadanie. Z tego powodu zaczęłam od poduszki, która jakby nie patrzeć jest trochę mniejsza.
Podobno zima zbliża się do nas wielkimi krokami. Nie mogę się już doczekać gdy za oknem zamiast tak:
będziemy mieli tak:
Pozdrawiam Was i buziakuję
Majreg