Klatka jest stara. Była nieco sfatygowana, a delikatny wzorek na dole stracił na urodzie. Starałam się więc go nieco uwydatnić. Na górze dorobiłam tralkę zamiast zaczepu. Tak klatka wyglądała poprzednio tyle, że bez podstawy (nie wiem czemu zapomniałam jej ująć na focie).
Teraz jest chyba lepiej???
I w świątecznej wersji na pintereście.
A tak w ogóle bardzo lubię ptaki, ale nawet w najpiękniejszych klatkach nigdy nie cieszą bardziej niż na wolności. Swego czasu udało nam się takiemu małemu aniołkowi uratować życie Miał na imię Jasiek i jako pisklak wyrzucony z gniazda trafił do nas.
Mam nadzieję, że dziś cieszy się gdzieś życiem na wolności i właśnie teraz zbiera się do odlotu do ciepłych krajów ze swoją ptasią rodzinką.
Pozdrawiam serdecznie i przesyłam uściski
Majreg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz