Nie wiem co to jest, w każdym razie zrobione ze starych opon.
Ostatnie, najdalsze pole obstawione samochodami.
Po drodze na kiermasz staroci jest zagroda z żubrami, które podchodzą do grodzenia tak blisko, że mogliśmy je bez trudu dotknąć i pogłaskać.
W drodze powrotnej zajechaliśmy do Supraśla na obiad. W Supraślu w starym Pałacyku Buchholtza mieści się Liceum Plastyczne.
Kilka drobiazgów, które mi się spodobały.
Klosz do patery, czy też do lampy, jak kto woli, do którego dorobiłam uchwyt i obecnie poszukuję czegoś, do czego mógłby się dopasować.
Mosiężny kubeczek z podstawką, mocno spatynowany za całe 15zł. Kolorek patyny mnie urzekł.
Lampa, tymczasowo świecznik.
Z meblami utknęłam na etapie tapicerowania. Czekam na materiał, bo poprzedni zmarnowałam próbując obić fotel samodzielnie. Mam nadzieję, że kolejnym razem się już uda. Pozdrawiam.
Majreg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz