sobota, 11 stycznia 2014

Dzień 11

Końca mojego pledu niestety jeszcze trochę nie będzie widać, ponieważ zabrakło mi włóczki i muszę domówić. Nie bardzo mam Wam co pokazać, bo ciągle ślęczę nad pledem i nic nowego nie powstaje. Robię go w miłym towarzystwie, takim oto:




Nie macie pojęcia ile codziennie buziaków dostaje ten wielki gargamelowy nochal i on sam, jaki jest wierny i kochający.




Jeśli chodzi o moje postanowienia to wciąż trwam, nie palę już 11 dzień i jestem naprawdę szczęśliwa, że się udaje. Na dodatek mój Ślubny, który odpadł po kilku dniach, teraz znowu dołączył, co mnie bardzo cieszy. Mnie bardzo pomogła książka  Allena Carra "Jak szybko i skutecznie rzucić palenie dla kobiet" i polecam ją każdemu kto zmaga się z tym problemem. Nie uwierzycie, ale gwarantuję, że jeśli ktoś chce rzucić palenie to zanim skończy ją czytać będzie wolny. Próbowałam robić to różnymi sposobami, ale ten uważam za wyjątkowy,inny niż poprzednie i skuteczny, bo prawdziwy. Przekonajcie się same lub sami.
Dziękuję Wam za wsparcie pod poprzednim postem i za to, że zaglądacie do mnie. Cieszę się z każdej nowej osoby, która zapisuje się do Obserwujących. Do Was uwielbiam zaglądać i robię to dużo częściej niż piszę na swoim blogu, czasem zdecydowanie za często, co odbija się na moich robótkach. Muszę się hamować. Tyle rzeczy  na blogach mnie zachwyca, tyle nowych pomysłów tam widzę, tak wiele rzeczy chciałabym zrobić, a czas ucieka i od samego oglądania i podziwiania niczego nie przybywa. Trzeba przecież coś działać, tym bardziej, że dopiero kolejna próba zrobienia czegoś jest udana, a na początku trzeba się sporo nauczyć. 
Rozpisałam się okropnie, przepraszam za błędy, sprawdzam siebie zawsze ale mimo to czasem po kilku dniach dopiero dostrzegam jakieś pomyłki.
Pozdrawiam ciepło. 
Majreg

4 komentarze:

  1. Ja nie pale już 3.5 roku ponad... ale powiem szczerze że czasem po prostu bym sobie zapaliła :D

    wytrwałości!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się razem z Tobą, że już tyle wytrzymałaś. Wiem od Ślubnego, że pierwszy tydzień był najcięższy a potem z każdym dniem było lżej. Po miesiącu wrócił do pracy, gdzie wszyscy palili, ale do nałogu nigdy nie wrócił.
    Trzymam kciuki!
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam, że tyle się trzymasz, ja próbę miałam rok temu, przeszłam na elektroniczne i też czytałam tą książkę, jednak jestem tak nerwowa, że nie wytrzymałam:) Trzymam za Ciebie kciuki:) A przytulaki cudne:) Wyściskaj je za mnie:) Też miałam psa doga niemieckiego, niestety odszedł 3 lata temu:) Teraz ze względu na mojego małego synka, nie mogę sobie pozwolić na doga, bo u nas w domu tylko taki piesek wchodzi w grę, bo wszyscy jesteśmy od lat zakochani w tej rasie:) buziaki
    aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne japy futrzane:) Drapię za uchem i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń