No cóż, noce stają się zimne, nadchodzi koniec lata, a ja nie mogę się do tej myśli przyzwyczaić. Jestem wybitnie ciepłolubna. Kocham to, że mogę latem otworzyć drzwi balkonowe i połączyć dom z tarasem. Często podziwiam Wasze tarasy, cudnie urządzone uporządkowane, w białym kolorze, z jasnymi poduszkami, świecami itp. Mój jest skromny i niekoniecznie stanowi ozdobę domu. Często lądują na nim meble, które czekają na odnowienie, tutaj też nad nimi pracuję, gdy nie pada. Na tarasie rozmnażam swoje kwiatki, sadzę zioła w doniczkach, tu wylegują się moje zwierzaki, jemy posiłki i prowadzimy rozmowy. Tak więc jest u mnie miejscem zarówno odpoczynku, pracy jak i spotkań. W ciągu sezonu milion razy coś na nim przestawiam lub zmieniam, lądują tu chwilowo nie pasujące do niczego graty, dzbanki, doniczki itp. Jednym słowem na tym zdjęciach panuje niespotykany i rzadki jak na to miejsce porządek.
piątek, 21 sierpnia 2015
sobota, 15 sierpnia 2015
Study of clouds
Nie ma to jak nie móc spać rano. Ostatnio często mi się to zdarza, chyba z nerwów. Kładę się bardzo późno i budzę bardzo wcześnie. Dzięki temu jednak zyskuję trochę więcej czasu, a dziś dodatkowo miałam przyjemność wypić kawkę na tarasie i cieszyć się wyjątkową chwilą pod wyjątkowym niebem.

W trochę innych aczkolwiek również artystycznych wersjach

Takie niebo, a właściwie chmury stały się dla mnie inspiracją dla dzisiejszego posta, a dla innych były inspiracją dla bardziej artystycznych dokonań. Szkoda, że nie potrafię malować obrazów, ale cieszę się, że dzięki internetowi mogę podziwiać dzieła innych, bardziej utalentowanych.
Ken Bushe
pinterest.com
John Constable
pinterest.com
John Constable
pinterest.com
dwa ostatnie Adam Hall
pinterest.com
W trochę innych aczkolwiek również artystycznych wersjach
Berdnaut Smilde
cloud installations
Pozdrawiam zaglądających i życzę dużo słońca, ale też troszkę pięknych chmurek na jutrzejszym niedzielnym niebie.
Majreg
środa, 12 sierpnia 2015
Remont
Jak wiecie, kilka dni temu skończyłam remont pokoju. Szło mi dość długo, bo robiłam go zupełnie sama. Dla informacji, gdyby jakaś samotna kobita nie miała funduszy i chciała sobie kosztem materiałów zmienić kolor lub odświeżyć pokój postanowiłam krok po kroku napisać jak to robiłam. Wszystkie potrzebne rzeczy kupiłam w zwykłym, małym sklepie, a nie markecie budowlanym, gdyż tam było dużo taniej.
W pierwszej kolejności oczywiście wyniosłam z pokoju co się dało

choć część musiała zostać
Następnie zakupioną folią osłoniłam przed kurzem i farbą całą resztę, która została. Szpachelką usunęłam farbę w miejscach, gdzie nie trzymała się porządnie podłoża. Okazało się tego bardzo dużo, więcej niż się spodziewałam. Taśmami zabezpieczyłam listwy i miejsca styku ścian z tapetą, którą zostawiłam na jednej ze ścian, z meblami, kontaktami itp. Jest to ważne, gdyż farba po zaschnięciu trudno się zmywa. Z ubrań nie zmywa się wcale. Rozrobiłam gips z wodą do konsystencji gęstęj papki, takiej żeby nie spływała i nałożyłam go równo w miejscach gdzie zdarłam farbę starając się go jak najbardziej wygładzić, po czym pozwoliłam mu wyschnąć 1 dzień. Następnie przystąpiłam do przecierki takim oto przyrządem, do którego w prosty sposób przymocowuje się papier ścierny,
u mnie 120.
u mnie 120.
Tu następuje najgorsza część roboty, przecierka.Trzeba to zrobić bardzo dokładnie, gdyż wszystkie nierówności uwydatnią się po nałożeniu farby. Po przecierce zrobiłam poprawki gipsem, znów przerwa, szlifowanie poprawek i nałożyłam podkład gruntujący na gipsowane miejsca.
Na farbę podkładu kłaść nie trzeba. Potem znów 1 dzień odpoczynku na schnięcie i wałkiem mocno dociskając nałożyłam pierwszą warstwę farby. Kolejnego dnia drugą i potem jeszcze jedną, bo przebijał kolor. Na czymś takim odsączałam wałek.
Gdyby nie sprzątanie byłby to koniec roboty.
Nie jest to praca trudna ale dla kobiety ciężka fizycznie. Mężczyzna zrobiłby to pewnie w 3 dni. Mnie zajęło to tydzień, ale było warto, bo mam naprawdę dużą satysfakcję i parę groszy zaoszczędzonych na kolejne starocia czy skorupy. To było już drugie pomieszczenie w domu, które robiłam samodzielnie. Etapami mam zamiar odświeżyć sobie cały dom, co w sumie wyjdzie naprawdę dużą oszczędnością.
Na zakończenie największa przyjemność czyli ustawki mebli i dekoracji.Ta faza jeszcze nie skończona, a własciwie nawet nie zaczęta, bo teraz czekają na mnie meble do malowania i tapicerowania. Zastanawiam się też nad pomalowanie żaluzjowych szafek, półek na książki i paneli na ścianach. Tak więc jeszcze dużo roboty, ale ściany trochę widać.


I na koniec kilka moich dekoracji, jako nagroda po pracy. Musiałam się trochę odprężyć i nabrać pary na kolejne przedsięwzięcia, bo ustawianie różnych duperelek,skorup, kwiatków itp. dodaje mi sił.
Na ścianie zawisł biedermeierowski wieszak na kapelusze, ciekawy, bo robiony całkowicie ręcznie, bez użycia gwoździ. Wieszaczki na stelażu są ruchome.
Na konsolce, która idzie do przemalowania poustawiałam sobie swoje znaleziska strychowe, babcine podarunki i "okazje" z allegro.
Jeśli ktoś zdołał dobrnąć do końca to gratuluję wytrzymałości. Sporo dziś tego było i mam nadzieję, że nie zanudziłam na amen.
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny. Blog to dla mnie jakaś forma pamiętnika. Na starość, jak skleroza mnie już dopadnie będę mogła sobie przypomnieć co robiłam z nadmiarem swojej energii.
Buziaki
Ula
wtorek, 11 sierpnia 2015
Serwetki z PRL-u i trochę mojego fajansu
Dziś skończyłam malowanie w pokoju i jestem w niebie.
Przy okazji remontu powspominałam swoją teściową, która tak jak ja uwielbiała przemeblowania
i zmiany w swoim domu. Zanim odeszła dała mi w prezencie serwetki, wprawdzie nie stare, bo
z czasów PRL-u ale i tak byłam bardzo zadowolona, bo ja własciwie gromadzę wszystko.
Zawsze gdzieś to potem upchnę przy takiej czy innej okazji. Tak więc dziś wzięły udział w mojej sesji.Filiżanka i dzbanki są stare, XIX-wieczne, a małe mleczniki to już czasy współczesne.
Zapraszam.
Pozdrawiam serdecznie
Majreg
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
















































